Komentarze, refleksje

Rozmowa z Pawłem Krajmasem,
szefem spółki „Jasiołka” w Dukli

K R: Czy firma, która Pan kieruje jest spółką rodzinną?
Paweł Krajmas: Tak to firma rodzinna, początkowo była to spółka cywilna, a od 2000 roku jest to spółka z o.o. Od początku jej istnienia, czyli od 1996 roku kieruję nią. Zajmujemy się przetwórstwem mięsa od uboju aż po produkt końcowy, a dodatkowo budownictwem.
KR: Ile osób zatrudniacie?
Paweł Krajmas: 15 osób, ale do końca roku chcemy zwiększyć zatrudnienie do 20. Chcemy też na stałe współpracować z gospodarstwem ekologicznym p. Małka z Barwinka, aby mieć udokumentowane pochodzenie surowca z certyfikatem jakości.
KR: Ostatnio słychać o sukcesach firmy, a to za sprawą kiełbasy swojskiej krajanej.
Paweł Krajmas: Wszystko zaczęło się od Krzeszowa, gdzie w Ogólnopolskim Konkursie „Nasze kulinarne dziedzictwo” organizowanym przez „Polskie Radio” i „Modną Gospodynię” kiełbasa swojska krajana została wyróżniona. Zostaliśmy zaproszeni na Międzynarodowe Targi Polagra-Farm 2004 do Poznania. Na targach poznańskich otrzymaliśmy wyróżnienie w kategorii „ekoprodukt” za całość prezentowanych produktów naszej firmy. Otrzymaliśmy również zaproszenie na wystawę do Brukseli, gdzie odbędzie się promocja produktów żywnościowych polskich firm. Ekspozycja odbędzie się z okazji naszego narodowego święta 11 listopada, a organizatorem jej jest Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi.
KR: Od kiedy ruszyła masarnia i jakie są jej moce przerobowe?
Paweł Krajmas: Od kwietnia br. wcześniej był tylko ubój, moce przerobowe masarni to 7,5 tony wyrobów tygodniowo, które w chwili obecnej wykorzystywane są w 50%.
KR: Jaki asortyment wyrobów produkujecie?
Paweł Krajmas: Kiełbasy: sucha i półsucha i wędliny podrobowe: pasztetowa, salceson, a także szynki, od niedawna ruszyła produkcja smalcu domowego. Wszystkie nasze wyroby oparte są na starych recepturach bez konserwantów i polepszaczy z surowca tuczonego naturalnie, skupowanego od rolników z Podkarpacia (głównie z terenu Beskidu Niskiego).
KR: Smalcu z cebulką?
Paweł Krajmas: Tak, z cebulką, jabłkiem i czosnkiem, ale całej receptury nie mogę zdradzić, to tajemnica firmy.
KR: Gdzie można kupić Wasze wyroby?
Paweł Krajmas: Wyroby „Jasiołki” można kupić w sklepach:
- firmowym w Dukli w rynku,
- w Rymanowie w rynku,
- w Krośnie przy ul. Krakowskiej w „Hermesie”.
Stałym odbiorcą jest hurtownia „Domicela” z Krosna, poza tym firma jeździ z dostawą dla zamawiających wyroby odbiorców, w powiecie krośnieńskim i jasielskim.
KR: Jakie firma ma plany na przyszłość?
Paweł Krajmas: Chcemy aby zakład ruszył pełną parą, zamierzamy zwiększyć zatrudnienie, do końca roku, wprowadzić do produkcji kiełbasę krakowską (parzoną), na bieżąco utwardzać place, systematycznie wymieniać maszyny i park samochodowy. Cały czas inwestujemy dzięki kredytom. Chciałbym podkreślić, że bardzo dobrze układa się nam współpraca z Podkarpackim Bankiem Spółdzielczym w Sanoku Oddział w Dukli. Produkujemy wyroby bez konserwantów, a chcemy produkować wyroby ekologiczne.
KR: Dziękuję Panu za rozmowę, gratuluję osiągnięć i życzę sukcesów w przyszłości.
Rozmawiała:
Krystyna Boczar-Różewicz


Pojedziemy na łów, na łów...
czyli jak czcimy dzień świętego Huberta, patrona myśliwych

W pierwszych tygodniach listopada nie pozwalali kiedyś o sobie zapomnieć trzej święci, Hubert, Eustachy i Marcin.
Hubert z pomocą Eustachego zajmował się myślistwem.
Święty Hubert, żyjący w latach 656 – 727, młody światowiec, zapalony myśliwy, syn księcia Akwitanii, był ochmistrzem na dworze Pepina z Heristalu, zwanego Grubym. Według starej legendy życie jego odmieniło się w Wielki Piątek 695 roku, kiedy podczas polowania ujrzał w krzakach jelenia z płonącym krzyżem między rogami. W jednej chwili wielki światowiec stał się pustelnikiem, według legendy ukrył się w lesie, według historyków wstąpił do klasztoru Stabloo.
W roku 708 został biskupem w Liege, w sto lat po śmierci został kanonizowany, a jego święto Kościół obchodzi 3 listopada.
Sezon łowiecki w całej Europie rozpoczyna się zimowym polowaniem na świętego Huberta. Ale myśliwskie święto w tym dniu zapoczątkowali myśliwi ardeńscy, którzy urządzali wielkie łowy na jelenie, po czym w dniu świętego Huberta, uroczyście dziękowali Bogu za zabite zwierzęta i składali w darze klasztorom pierwszą i dziesiątą sztukę upolowanej zwierzyny.
W Polsce kult świętego Huberta rozpoczął się za panowania Augusta II Mocnego /przełom XVII i XVIII wieku/., a obchody jego święta zwane są hubertowinami.
Niezwykle to ważne święto dla ogromnej rzeszy polskich myśliwych, bo zamiłowanie do myślistwa, jak pisał Wincenty Pol, „jest stare jak dzieje ludzkie i stawało się niekiedy powołaniem dla całych epok i dla całych warstw społecznych”. Polowało rycerstwo i szlachta dla samej przyjemności łowów, polowały niższe stany, przeważnie dla zysku. Szczególnie słynęli jako zamiłowani myśliwi kochający się w zwalczaniu trudów łowieckich górale tatrzańscy oraz mieszkańcy puszcz. Myślistwo, od najdawniejszych czasów było szkołą dzielności, wytrwałości i przytomności umysłu. Jednoczyło najdzielniejszych mężczyzn i najdzielniejszą młodzież, nie na kilka godzin, ale na wiele dni,
a czasem i kilka tygodni.
Samo rozbieganie się w lasach, oddzielenie od drugich, oddanie się otaczającej naturze, urabiało duszę i wywoływało czasem świetne pomysły. Dla myśliwego las, moczary, kępy krzewów, wysokie trawy są całym światem, nie dlatego bynajmniej, aby pragnął łupów i oczekiwał chwili, w której na widelcu ujrzy nie tylko zabitego, ale i upieczonego zwierza, ale dlatego, że ocenia czary dzikiej natury i że napawa się pięknem, jakie umie dojrzeć na każdym kroku i o każdej porze. Stąd też, jak twierdzą niektórzy, powstał polski wyraz myślistwo, nieznany w innych językach, a w polskim blisko spokrewniony z wyrazem myśli, oddający całą głęboką treść naszego polskiego łowiectwa.
Hubertowiny dawniej rozpoczynały się poranną mszą, a stawienie się na mszę i uczestnictwo w uroczystościach aż do wieczora, było obowiązkiem, z którego mogły zwolnić myśliwego tylko nadzwyczajne, poważne losowe wypadki Po mszy odbywało się polowanie na grubą zwierzynę, a uroczystości kończyła wielka biesiada – tzw. obiad świętego Huberta.
Obiad taki był bardzo wykwintny, bogaty i urozmaicony. Obfitował w przekąski z delikatnych mięs koziołków, głuszców, cietrzewi, jarząbków, kuropatw. Gotowało się barszcze na mięsie zajęczym, po nich zaraz wstawiano mięsa dzika, pasztety, pieczonego jelenia, sarni comber ze świeżymi rydzami, a na deser marmolady z dzikich jagód i owoców.
Po takim obiedzie pito naturalne trunki: maliniak, dereniak i stary miód leśnych pszczół.
Dla tęższych głów serwowano: topolówkę, dębówkę z pączków oraz jałowcówkę. Wszystkie wódki były zawsze trzyletnie i pięknie sklarowane. Myśliwi zawsze podkreślali, że święty Hubert daje cały obiad z lasu.
Te święte tradycje przetrwały do dzisiaj, ale w nieco zubożałej formie. Myśliwskie stoły nie obfitują w taką różnorodność smakowitych potraw, a i nalewki i gorzałki nie te same.
Ale przepisy kulinarne przetrwały całe wieki i nadal są specjalnością myśliwskiej braci.
Ich niepowtarzalny smak, koloryt i delikatność mięs, rodzaje stosowanych przypraw, wreszcie swojska i przyjacielska atmosfera wśród myśliwych, znajduje duże uznanie również u tych, którzy nie mają z myślistwem nic do czynienia.
Gmina Dukla ma doskonałe warunki do uprawiania myślistwa. Na jej terenie działa 5 kół łowieckich /„Ponowa”, „Żbik”, „Gawra”, „Rogacz” i „Ryś” /, które wydzierżawiają ponad 22 tysięcy hektarów gruntów leśnych oraz 16 tysięcy hektarów gruntów polnych, prowadząc racjonalną gospodarkę łowiecką w oparciu o wieloletnie plany hodowlane i roczne plany łowieckie.
Wszystkie one współdziałają z właściwymi nadleśnictwami w ustalaniu stanów zwierząt łownych, włączają się w hodowlę populacji zwierzyny łownej /głównie jeleni/, utrzymują prawidłową strukturę wieku i płci jej populacji, dokarmiają, budują paśniki, dbają o swoje obwody łowieckie. Myśliwi z poszczególnych kół łowieckich wiedzą o swoich obwodach wszystko, znają ich zakamarki, ścieżki wędrówek zwierząt leśnych, przemierzają las, bo są ciekawi, co się w nim na co dzień dzieje, bo.... mało jest takich miejsc, gdzie ludzie są tożsami z przyrodą, która ich otacza. Wrastają korzeniami w swą ziemię i są pogodzeni ze swym losem.

Barbara Żwirecka


Rolnictwo ekologiczne
Przestawiamy gospodarstwo na ekologiczne metody produkcji

W rolnictwie ekologicznym występuje integracja, harmonia i stymulacja procesów życiowych. Podstawą jest sposób postępowania agrotechnicznego wynikający ze zrozumienia produkcji rolniczej oraz przewidywania przyrodniczych i społecznych konsekwencji działań rolnika. Gospodarstwo rolne jest traktowane jako podstawowa jednostka ekologiczna, sterowana przez człowieka. Podczas prowadzenia gospodarstwa metodami ekologicznymi należy zrezygnować ze stosowania nawozów sztucznych, pestycydów, syntetycznych hormonów wzrostu, przemysłowych pasz dla zwierząt. Zastępowane są nawozami organicznymi, naturalnymi nawozami mineralnymi oraz biopreparatami i paszami wyprodukowanymi we własnym gospodarstwie. Liczne zalety tego systemu produkcji rolniczej dla środowiska czynią go wzorem dla gospodarowania w przyrodzie i z przyrodą.
Jeśli chcemy przestawić gospodarstwo na ekologiczne metody produkcji, to musimy się do tego dobrze przygotować. Prowadzenie gospodarstwa ekologicznego wymaga od rolnika dużej wiedzy na temat mechanizmów funkcjonowania przyrody. Dlatego bardzo pomocnym dla rolnika jest aby: zgromadził i zapoznał się z fachową literaturą, zwiedził jedno lub kilka gospodarstw prowadzonych metodami ekologicznymi, wziął udział w szkoleniu lub kursie na ten temat.
Prowadzenie produkcji metodami ekologicznymi powinno odbywać się w nieskażonym środowisku. Warto więc sprawdzić, czy nasze gospodarstwo spełnia określone wymogi:
- Gospodarstwo nie może być położone w strefie ochronnej zakładu przemysłowego, ciepłowni i elektrociepłowni;
- Gospodarstwo powinno być położone w takiej odległości od emitorów pyłów i od dużych ferm produkujących gnojowicę, aby wykluczyć możliwość stałego wpływu zanieczyszczeń;
- W przypadku wystąpienia bezpośrednich, szkodliwych oddziaływań na grunty rolne gospodarstwa, grunty te należy odizolować przy zastosowaniu barier fizycznych (żywopłoty, zadrzewienia śródpolne);
- Gospodarstwo powinno być położone w takiej odległości od cieków z wodą pozaklasową, aby wykluczyć jej wpływ;
- Odległość gospodarstwa od drogi o dużym natężeniu ruchu (ponad 500 pojazdów na godzinę) powinna wynosić, co najmniej 100m – obiekty gospodarskie zaleca się odgrodzić od strony drogi gęstym żywopłotem.
Rolnik zamierzający przestawić swoje gospodarstwo na ekologiczne metody gospodarowania zgłasza pisemnie swoje zainteresowanie do wybranej jednostki certyfikującej. W 2003 Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi upoważnił do prowadzenia kontroli, wydawania i cofania certyfikatów zgodności następujące jednostki certyfikujące:
Polskie Centrum Badań i Certyfikacji,
Biuro ds. Badań i Certyfikacji Oddział w Pile, ul. Śniadeckich 5, 64 – 920 Piła,

BIOEKSPERT S.C., ul. Grójecka 109,
02 – 120 Warszawa,

AGRO BIO TEST Sp. z o.o,
ul Nowousrynowska 166,
02 – 787 Warszawa,

Jednostka Certyfikacji Produkcji Ekologicznej PNG Sp. z o.o
W. Zajączków, 26 – 065 Piekoszów,

COBICO Sp. z o.o, ul. Lekarska 1,
26 – 065 Kraków.
Deklarację można przesłać listem lub faksem np. w takiej formie: „Zainteresowany przestawianiem gospodarstwa na rolnictwo ekologiczne proszę o przesłanie informacji dotyczących kryteriów produkcji oraz trybu i warunków kontroli warunkujących uznanie gospodarstwa za przestawiające się na rolnictwo ekologiczne”. Jednostka kontrolująca rejestruje gospodarstwo oraz wysyła rolnikowi niezbędne informacje oraz kartę zgłoszenia. Rolnik w późniejszym terminie ma obowiązek dołączyć:
1. Oświadczenie, że produkcja w gospodarstwie rolnym będzie prowadzona metodami ekologicznymi,
2. Informację o rodzaju i ilości produktów, które mają być produkowane metodami ekologicznymi,
3. Opis gospodarstwa z zaznaczeniem położenia gruntów, obiektów i urządzeń produkcyjnych,
4. Wypis z ewidencji gruntów i budynków dotyczący gospodarstwa rolnego,
5. Zaświadczenie o nieprzekroczeniu na terenie gospodarstwa rolnego dopuszczalnych stężeń szkodliwych substancji zanieczyszczających wydanych przez:
- właściwy terytorialnie organ Inspekcji Ochrony Środowiska w zakresie stopnia zanieczyszczenia powietrza i wody (aby je uzyskać należy zwrócić się z podaniem do Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Rzeszowie, ul. gen Langiewicza 26, tel. (017) 8543841 lub 8543683,
- Stację Chemiczno Rolniczą w zakresie stopnia zanieczyszczenia gleby metalami ciężkimi (dla województwa podkarpackiego stacja ta mieści się przy ul. prof. Chmaja 3 w Rzeszowie, tel. (017) 8542716 - zaświadczenie to wydawane jest nieodpłatnie),
6. Opis działań niezbędnych do wykonania w okresie przestawienia gospodarstwa rolnego na ekologiczne metody produkcji,
7. Kopię nakazu płatniczego za podatek rolny, jako podstawa informacji o wielkości gospodarstwa,
8. W przypadku prowadzenia dzierżawy, należy dostarczyć odpis umowy dzierżawnej poświadczony w Urzędzie Gminy.
Dokumenty, o których mowa w punkcie 3 i 6 sporządza się przy udziale upoważnionej jednostki certyfikującej, która wykonuje te zadania nieodpłatnie.
Przestawienie gospodarstwa z uprawy konwencjonalnej na ekologiczną trwa około 2 lat, dla upraw sadowniczych 3 lata. W przypadku użytków zielonych okres ten może zostać, za zgodą upoważnionej jednostki certyfikującej skrócony do roku, pod warunkiem, że nie stosowano w nich w ciągu ostatnich 3 lat środków ochrony roślin i nawozów sztucznych niedozwolonych w rolnictwie ekologicznym. Okres przestawienia chowu zwierząt na produkcję metodami ekologicznymi wynosi co najmniej, w przypadku:
- produkcji na mięso bydła i koni – 12 miesięcy,
- produkcji na mięso trzody, owiec i kóz – 6 miesięcy,
- pozyskiwania mleka – 6 miesięcy,
- drobiu rzeźnego – 10 tygodni,
- kur niosek – 6 tygodni.
W okresie o którym mowa gospodarstwo rolne podlega, co najmniej raz w roku kontroli, w terminie uzgodnionym z posiadaczem gospodarstwa, przez jednostkę certyfikującą w zakresie realizacji programu przestawiania gospodarstwa na prowadzenie produkcji metodami ekologicznymi. Upoważniona jednostka certyfikująca w tym okresie, może przeprowadzić również doraźne nieodpłatne kontrole, bez uprzedniego powiadamiania posiadacza gospodarstwa. Kontroli podlegają wszystkie pola, stan i struktura zasiewów, gospodarka nawozowa, sposób ochrony roślin. Jednostka kontrolująca po analizie dokumentacji podejmuje decyzję o nadaniu gospodarstwu statusu: I lub II rok przestawiania. Jeśli nie ma żadnych przeciwwskazań, a rolnik spełnia kryteria rolnictwa ekologicznego otrzymuje certyfikat. W roku przed uzyskaniem certyfikatu i po jego uzyskaniu rolnik uzyskuje od budżetu państwa coroczną dotację, której wysokość zależy od rodzaju upraw. Poświadczony formularz wniosku o dofinansowanie przesyła bezpłatnie jednostka kontrolująca. Dotacja ta przysługuje za każdy hektar uprawy ekologicznej w gospodarstwie do 50 ha w wysokości 100%, dla powierzchni 50-100 ha stawki dotacji obniża się o 50%, a dla powierzchni pow. 100 ha dotacja nie przysługuje. Wniosek o dotację powinien zawierać:
- numer i datę protokołu z kontroli gospodarstwa ekologicznego lub certyfikatu wystawionego przez upoważnioną jednostkę certyfikującą,
- rodzaj i wielkość powierzchni kontrolowanych upraw ekologicznych,
- datę kontroli przeprowadzonej w gospodarstwie przez jednostkę certyfikującą.
Uzupełniony wniosek o dotacje rolnik składa w Stacji Chemiczno- Rolniczej (ul. prof. Chmaja 3, 35-021 Rzeszów).
Certyfikat ważny jest jeden rok. Rolnik, którego gospodarstwo uzyskało certyfikat, chcący prowadzić nadal produkcję ekologiczną powinien wystąpić z wnioskiem o przeprowadzenie kontroli, ale nie później niż 3 miesiące przed upływem terminu ważności posiadanego certyfikatu. Gospodarstwo co roku podlega kontroli, od której zależy, czy certyfikat zostanie przedłużony. W naszym kraju produkty ekologiczne, które są wprowadzone do handlu, są opatrzone specjalną etykietą, która zawiera logo jednostki kontrolującej, nazwisko i imię producenta, adres i numer certyfikatu.
Z rolnictwem ekologicznym związane są liczne korzyści. Poprawa stanu środowiska przyrodniczego, kształtowanie i pielęgnowanie bogatego, zróżnicowanego krajobrazu rolniczego, zachowanie bioróżnorodności, niewielkie nakłady energii i wreszcie wytwarzanie żywności wysokiej jakości – tak bardzo cenionej przez współczesnego konsumenta. Żywność bez agrochemii, bez konserwantów, a przede wszystkim nie modyfikowana genetycznie, to towar bardzo poszukiwany szczególnie przez zamożniejszą część społeczeństwa.
Rolnictwo ekologiczne jest alternatywną metodą gospodarowania dla wielu rolników. Stanowi szansę uzyskania dochodu poprzez sprzedaż zdrowej, ekologicznej żywności oraz możliwość działalności ekoturystycznej.
Anna Augustyńska-Prejsnar
Zakład Gospodarki Regionalnej i Agroturystyki, Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa w Krośnie


14 października – Dzień Edukacji
Tajne nauczanie w Polsce w czasie okupacji niemieckiej.

Po zajęciu kraju przez Rzeszę Niemiecką, już w 1939 roku, władze niemieckie wydały zarządzenie w sprawie nauczania w szkołach podstawowych. Pozwoliły tylko na prowadzenie nauki języka polskiego w szkołach czteroklasowych. Zabroniono wprowadzania do nauczania podręczników, wydanych w okresie przedwojennym. Do nauczania języka polskiego władze okupacyjne same opracowały podręcznik pod tytułem „Ster”, który miał opinię bardzo mierną.
Zabroniono organizowania szkół średnich i wyższych, przez co okupant chciał Polaków ogłupić i wydrzeć z nich patriotyzm.
Już pod koniec 1939 roku, polscy pedagodzy zorganizowali konspiracyjną formę nauczania na poziomie wiedzy szkół średnich i wyższych.
Tajne nauczanie na terenach wschodniej części Polski, która do 1941 roku była pod okupacją sowiecką, rozpoczęło się po opuszczeniu ich wojsk z tych terenów. Natychmiast ich miejsce zajęli Niemcy i wówczas to nauczyciele odważyli się organizować naukę konspiracyjną, na różnym jej szczeblu.
Tworzono grupy, tzw. „komplety”, składające się z kilku lub kilkunastu uczniów. Lekcje były prowadzone w najbardziej zakonspirowanych lokalach lub miejscach, trwały 45-60 minut, nie zawsze o jednakowej porze. W niektórych miejscowościach uczono w klasztorach. Używano podręczników wydanych przed wojną, a dostarczało je Okręgowe Biuro Szkolne, które przekazywało nauczycielom również instrukcje sposobu konspiracji nauczania. Lekcje trwały od 4 do 6 godzin. Uczniowie zbierali się w bardzo różnych miejscach i o różnych godzinach, zawsze wszyscy pełni niepokoju o przebieg lekcji, gdyż dekonspiracja groziła nawet utratą życia. Podczas nauczania szczególną uwagę zwracano na patriotyzm. Egzaminy zdawano przy udziale specjalnych komisji.
Praca nauczycieli była bezinteresowna i bezpłatna, ale sami rodzice wspomagali ich czasem w naturze.

O tajnym nauczaniu w Dukli wspomina Pan Tadeusz Stańkowski w książce pt. „Ocalić od zapomnienia”. Warto ją przeczytać.

Nauczycielom polskim, którzy podczas tajnego nauczania narażali swoje życie, a wielu ich zginęło, „Cześć ich pamięci”.

Stanisława Zaniewiczowa


Na „Andrzejki” - ściągawka do wróżenia!

„Na świętego Andrzeja dziewkom z wróżby nadzieja” – Ignacy Krasicki.
Andrzejki to najstarsza zabawa panieńska we wróżby, praktykowana od zarania dziejów ludzkości – nasi przodkowie niezwykle często wróżyli sobie z różnych okazji.
Ale ta andrzejkowa była szczególna, bo dawała nadzieję szczególnie pannom, na zmianę ich życia, pozwalała na marzenia, poruszała wyobraźnię, wzbudzała radość, śmiech i zamieszanie wśród wróżących.
Na tydzień przed andrzejkami, wielką wagę przywiązywano do snów, bo gdy chciało się wyśnić:
- własnego męża – należało pościć i nie pić jakiegokolwiek napoju przez cały dzień, wieczorem zjeść śledzia słonego, położyć się spać i wyśnić chłopca, który wodę poda, aby ugasić pragnienie po śledziu. Dziewczyny nadgryzały również jabłka, resztę wkładały pod poduszkę, wierząc, że ukochany – jeśli nawet nie przyjdzie skosztować owocu, to chociaż się przyśni. Niektóre kładły się spać z męskimi spodniami i wałkiem do maglowania pod poduszką, chcąc wzmocnić siłę wróżby. Siały konopie, szły samotnie wieczorem w pola, kładły głowę na kamieniu, czekając aby ujrzeć we śnie wychodzącego z konopi męża.
Niezawodnymi wróżbitami w tym dniu były też zwierzęta: kot, pies, czarna kura i gąsior:
- pies wybierał kartki z napisanymi imionami chłopców,
- kot był wpuszczany w utworzony krąg dziewcząt, pierwsza o którą się otarł miała szansę wyjść za mąż,
- czarna kura zjadając cząstki pokruszonego chleba, ustalała kolejność marszu do ślubnego kobierca.
Za niezwykle skuteczną wróżbę uchodziły palące się świeczki. Dwie umieszczano na tekturkach, zapalano i puszczano na wodę, czekając z niecierpliwością, czy zetkną się ze sobą. Jeśli tak - można było szykować ślubną suknię, jeśli nie – należało nie tracić nadziei.
Niezwykle prostą wróżbą było odgadnięcie skąd nadejdzie przyszły mąż. Wystarczyło o północy wyjść przed dom i posłuchać z której strony zaszczeka pies.
Lanie wosku, cyny lub ołowiu na wodę w tym dniu było szczególnie w cenie. Te gorące płyny, w zetknięciu z zimną wodą przybierały niewyobrażalne kształty, które pozwalały pannom puszczać wodze fantazji, uwalniały marzenia do spełnienia, potrafiły pobudzić cały szereg zachowań.
Dzień świętego Andrzeja to nie tylko wróżby i marzenia, to też ostatni dzień tańców, muzyki i wesołości, bo później nadchodziła „czterdziestnica”, czyli adwent.
Bawmy się więc w andrzejkowe wróżby”, z przymrużeniem oka, ale śmiejmy się, tańczmy bądźmy wielkimi zalotnicami, może w ten wieczór uda się nam złapać męża.

/opracowała: beż/


Uwaga debiuty!

Co ziemia powiedziałaby swoim mieszkańcom.

Drodzy lokatorzy, nauczcie się żyć ze sobą, a nie przeciwko sobie. Musicie zrozumieć, że niszcząc mnie bombami atomowymi, dymiącymi fabrykami, elektrowniami jądrowymi, niszczycie przede wszystkim siebie, swoje dzieci i wnuki.
Do aktów samozniszczenia można zaliczyć także takie drobne z pozoru nasze działania, jak rozrzucone po lasach śmieci, czy ścieki, które zamiast w oczyszczalniach lądują w rzekach lub jeziorach, zatruwając setki ryb.
Wszyscy staracie się zapewnić swoim dzieciom godne życie, opłacacie najlepsze szkoły, kupujecie drogie ubrania, a gdybyście spojrzeli w przyszłość i pragnęli zapewnić im świeże powietrze i nieskażoną żywność.
I tutaj zaczynają się schody, bo jak zrezygnować z codziennej jazdy dymiącym samochodem, używania plastikowych nie nadających się do przeróbki toreb na zakupy, czy konstruowania przerażających bomb jądrowych w czasach, gdy trwa taki nie prowadzący do niczego wyścig naukowców.
Jeśli nie zmienicie swojego podejścia do mnie, niedługo nie będę się nadawała do zamieszkania. Nie pocieszajcie się, że znajdziecie inną planetę. Innej nie będzie. Jestem jedyna. Albo zaczniecie o mnie dbać, albo przepadnę razem z wami.

Patrycja Lis
Klasa 3 A
Zespół Szkół Dukla

***

Trafiony debiut.

W październikowym numerze DPS-u publikowaliśmy rubryce „Debiuty" poezję Olgi Lalic z Chorwacji. Miło nam donieść, iż wygrała ona w Konkursie Poetyckim o „Lampę Ignacego Łukaszewicza" organizowany przez Krośnieński Dom Kultury. W tegorocznej edycji konkursu uczestniczyło 70 twórców z Polski oraz środowisk polonijnych z Ukrainy, Szwecji,Czech, Litwy, Chorwacji i Węgier.
kbr


Integracja młodzieży klas pierwszych
dukielskiego LO w kontakcie z naturą

13–14 września 2004r. odbyły się w schronisku w Chyrowej zajęcia integracyjne prowadzone przez poradnię Psychologiczno-Pedagogiczną z Miejsca Piastowego prezentowaną przez panie E. Pepera i D. Krzanowską.

Integracja duchowa odbyła się w czasie zwiedzania zabytkowej cerkwi drewnianej, która jest obecnie użytkowana przez rzymskokatolickich mieszkańców wsi. Dzięki staraniom ks. W. Nowotarskiego została odremontowana z zachowaniem wystroju charakterystycznego dla obrządku greckokatolickiego.
Można na jej przykładzie omówić różnice w liturgii rzymsko-katolickiej i obrządku wschodniego.
Ogromną ciekawostką okazało się, że w cerkwiach ortodoksyjnych ustalone jest ściśle miejsce dla uczestniczących we mszy. Do prezbiterium mogą wejść tylko kapłani i diakoni. W nawie głównej modlą się mężczyźni, a kobiety w tylnej części tzw. babińcu. W ogóle do prezbiterium po nabożeństwie mogą wejść mężczyźni zaś spośród kobiet, tylko te które są czyste. Te wiadomości i wiele innych w sposób profesjonalny przedstawił profesor emerytowany Kazimierz Patla podbijając serca młodzieży zwłaszcza płci męskiej za podkreślenie ważności mężczyzn.
Integracja towarzyszyła pracy fizycznej przy zbieraniu kamieni z pola przeznaczonego pod obiekty sportowe. Właściciel Schroniska pan A. Zatorski omówił historię okolicy, a szczególnie budowy kaplicy „Na Chwałę Boga Ojca Stworzyciela Nieba i Ziemi” w intencji dialogu o pojednania pomiędzy fundamentalizmem Wschodu a liberalizmem Zachodu. Uczniowie wnieśli swój wkład w jej budowę przez przyniesienie kamieni z pobliskiego potoku.
Wieczorem wszyscy zebrali się przy ognisku gdzie pieczono kiełbasę, ziemniaki, jabłka, chleb i pięknie śpiewano. W drodze powrotnej z Chyrowej dotarliśmy nad piękny wodospad na potoku Iwełka, który jest perełką przyrodniczą naszego terenu. Również w Iwli znajduje się najstarszy i najgrubszy w Polsce Wiąz Górski (Brzost) o imieniu Beskidnik. Jest to Pomnik Przyrody o obwodzie w pierśnicy 670 cm.
Pogoda i humory dopisały, był to udany sposób na wielostronną integrację.

Uczniowie klas pierwszych z wychowawczyniami
M. Walczak, J. Wojdyłą i praktykantką A. Brągiel.